sobota, 6 lipca 2013

Zapowiedź rozdziału 8.

Pierwszy raz w życiu robię zapowiedź, a to tylko dlatego, żeby was przy mnie zatrzymać :). Uwielbiam was, ale niestety muszę was zostawić od jutra do 20 lipca na rzecz gorących wakacji w Marrakeszu, prawdopodobnie bez dostępu do internetu, haha. Jeśli jednak będę go miała - postaram się coś napisać.
Przejdźmy do rzeczy! (Jest to wycinek jednej ze scen, także wkleję go później do prawdziwego rozdziału)


_______________________________________________________

                             Siedział na niewygodnym, zepsutym hokerze, który pierwszego dnia padł z niewiadomych przyczyn podczas jego rozmowy z Jamie. Wystarczyło, że dziewczyna usiadła, a on pękł, opadając trochę na dół. Śmiali się wtedy, że tak właśnie kończy się praca wśród dwudziestu smaków lodów, gorących czekolad i bitej śmietany. Zaplecze było zaciemnione, okno zasłonięte ogromnym regałem z opakowaniami kaw i herbat i było tak ciasno, że jeśli weszło tu pięć osób to był to chyba jakiś rekord.
                                         Niecierpliwił się. Kręcił się dookoła na krześle i oglądał sufit z największą uwagą, czekając aż dziewczyna w końcu do niego podejdzie. Tak bardzo dziwiła go ta sytuacja... Spotykał ją coraz częściej i naprawdę zaczynał się poważnie zastanawiać czy nie ma to związku z tym, że najzwyczajniej w świecie zaczęła coś do niego mieć. Miał jednak szczerą nadzieję, że nie, bo naprawdę zależało mu na przyjaźni z jej starszym bratem, który raczej nie byłby zadowolony z takiego układu. Znalazła kosmetyczkę w torebce i podeszła do chłopaka.
                                          Dotknęła dłonią jego brody i odchyliła głowę minimalnie do tyłu, ułatwiając sobie dostęp do sińca, który miała ukryć. Splotła prędko jasne włosy w niedbałego koczka i marszcząc czoło wyjęła podkład. Leah bardzo długo namawiała do tego chłopaka, grożąc wyrzuceniem z roboty i serią innych konsekwencji jego lekkomyślności i "wrodzonemu debilizmowi". Ale się ugiął. W końcu.
                                         Nathan patrzył bezmyślnie przed siebie i znosił dotyk kremu, który nakładała mu na skroń. W całkowitej ciszy. I liczył na to, że nie postanowi wypytać go o całą sprawę sam na sam. Nie znał jej i nie wiedział czego może się po niej spodziewać, a wspólnie spędzony czas wczoraj i podczas tej nieszczęsnej imprezy był niczym w porównaniu do tego w jaki sposób powinno się poznawać ludzi. Zwłaszcza młodsze siostry kumpli.
- Nie dotykaj tego miejsca. - poradziła cichutko, nadal bawiąc się w kosmetyczkę. - Bo wszystko zejdzie. Nie wiem jak to wygląda w normalnym świetle, ale nie powinno być źle. - uśmiechnęła się do siebie.
- Dzięki. - burknął już mając zamiar podnosić się ze swojego miejsca i wracać do pracy, kiedy go zatrzymała.
- Nathan... - szepnęła, kładąc mu dłoń na ramieniu.
                                           Zmarszczył brwi i ponownie wygodniej usiadł na zepsutym hokerze, nie spuszczając z niej wzroku. Rzucił krótkie "słucham" i z wyczekiwaniem wpatrywał się w jej zmieszaną minę.
- Czy ja ci się narzucam? - spytała odważnie, przymykając na chwilę oczy, po czym spojrzała na swoje buty.
Szatyna najzwyczajniej w świecie po prostu zatkało i musiał naprawdę się powstrzymywać, żeby nie zaśmiać się pod nosem.
- Ale w jakim sensie? - odpowiedział pytaniem na pytanie i nadal ją obserwował.
- Przecież wiesz. - bąknęła wciąż trzymając dłoń na męskim ramieniu.
- Nie... - powiedział, wzruszając ramionami. - Po prostu mam teraz pewne... problemy.
- Zauważyłam. - odrzekła, wzdychając przy tym ciężko, a dłoń przesunęła na jego szyję, palcem wskazującym dotykając jej nieśmiało. - Wtedy... U Dennisa... - próbowała się wysłowić, ale nagle urwała, drugą rękę także przyklejając do jego karku.
                                         Caitie była teraz tylko odrobinę wyższa od niego, co nieudolnie wykorzystywała. 
Kiedy już miała ganić się w myślach za swoje zachowanie poczuła jak jedna z dłoni chłopaka przykleja się do wewnętrznej części jej szczupłego uda.

3 komentarze:

  1. Mrr, wracaj mi tu szybko i dodaj ten piekielnie ciekawy rozdział, zanim padnę z wycieńczenia przez czekanie na niego! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dalej jestem przy tobie i dalej czytam. Zapowiedź zachęciła mnie do czytania. Szkoda, że dopiero po 20. >.< Ale życzę ci udanych i naprawdę przecudownych wakacji. A nawet lepszych. Może wyślesz starej Nakurze pocztówkę? XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Marrakesz! Łooohoo to się masz fajnie. Życzę udanych wakacji, wypocznij dobrze :)
    Może akurat ta sprawa z Catie będzie czymś dobrym? Może się w sobie zakochają, a dziewczyna pomoże mu w poukładaniu pewnych spraw, między innymi tych z siostrą.
    Podobał mi się opis tej sceny. Naprawdę niezwykły ;)Szkoda, że taki króciutki rozdział.
    A co z Megan? Czyje to dziecko? Mam nadzieję, że nie Nathana.
    Ech, teraz widzę, że mam u Ciebie ogromne zaległości. Bardzo Cię przepraszam, nie było mnie przez dwa tygodnie w domu.
    Jakby coś, u mnie nowa notka; ) Pojawiła się już jakiś czas temu, ale informuję na wszelki wypadek :)
    Pozdrawiam i jeszcze raz życzę udanych wakacji!

    OdpowiedzUsuń